środa, 14 maja 2014

Tanie, nie znaczy złe



     Ten post będzie poświęcony kosmetykom niekoniecznie wysokopółkowym. Zdecydowanie lepiej wydać mniej, a być równie zadowolonym.

     Zacznijmy od tego, że ceny w polskich drogeriach są w dużej mierze mocno wygórowane. Jeśli mam płacić za tusz marki Loreal w Rossmannie 50 złotych, wolę kupić go na stronach typu http://www.ezebra.pl. Przyczyna jest jedna- cena. Można znaleźć produkty w bardzo okazyjnych cenach,  jednocześnie mając gwarancję oryginalności i świeżości. Co więcej często znajdujemy tam kosmetyki niedostępne na naszym rynku. Jako, że uwielbiam testować nowości jestem na TAK.


    Przejdźmy do rzeczy, czyli które kosmetyki z niższej półki polecam.

Po pierwsze kredka do brwi z Classics, czyli odnoga Golden Rose, kosztuje kilka złotych, a jest świetna, występuje w kilku odcieniach. W swojej formule zawiera coś jakby wosk, więc dodatkowo trzyma włoski w ryzach.







Każda z nas chce wyglądać świeżo i młodo, pomaga w tym róż nałożony na jabłuszka na kościach policzkowych. Jednym z moich ulubionych jest ten marki MIYO cheeky blush, cena jak wyżej kilka złotych, trzyma się naprawdę długo i wygląda  jak naturalny rumieniec.



Przejdźmy do oczu. By cienie utrzymywały się długo warto nałożyć pod nie bazę. Ja wybrałam ELF eyelid primer w kolorze sheer. Dzięki niej makijaż oczu jest długotrwały, nie zmienia koloru powieki, wygodny aplikator ułatwia jej nakładanie. Cena ok. 16 złotych na allegro.

 Co do cieni, używam różnych. Cenowo podobnie. Inglot to koszt 10 złotych za wkład okrągły, które niestety są wycofywane. Catrice 15 złotych. Obie firmy spełniają moje oczekiwania. Jednak moimi ulubionymi cieniami są te ze Sleek make up. Warianty kolorystyczne są tak zróżnicowane, że każda z nas znajdzie coś dla siebie. Niestety nie są dostępne stacjonarnie w Polsce. W dobie internetu nie sprawia to najmniejszego problemu. Koszt ok. 35 złotych.







Na zdjęciu paleta Au naturel.

Ostatnim krokiem w moim makijażu są usta. Czasem zamiast mocniej malować oczy stawiam na usta. Lubię malować je na czerwono, burgundowo, fioletowo, pomarańczowo, zdarza się pomadka w odcieniu NUDE. Polecam te z firmy KOBO  dostępne w Naturze. Cena 15 złotych, często są w promocji za 10. Kolorów moc, można oszaleć.

Ulubiona czerwień Rimmel by Kate Moss numer 10, ma niebieskie podbicie, czyli optycznie wybiela zęby.






Liczę, że komuś przydadzą się moje rady i polecane produkty. W razie pytań piszcie, postaram się rzetelnie odpowiedzieć.



Gosha ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz